Teraz pomęczę was trochę recenzją z sylwestrowej wycieczki na hałdy. :)
31.12.2012r wraz z moją koleżanką Natii postanowiłyśmy zakończyć stary rok jakimś dobrym wypadem. Postanowiłyśmy iść na nasze miejskie hałdy. Ubrałyśmy się w miarę ciepło i ruszyłyśmy w drogę same bo jak to bywa z chłopakami mają różne widzi misie :) He he bez urazy.
A więc ok. 14.00 poszłyśmy na hałdy. Było nawet ciepło jak doszłyśmy. Weszłyśmy na sam szczyt i oglądałyśmy widoki. Niestety nie były one tak okazał, ponieważ, nie był wtedy ani śniegu, ani nic. Było łyso i pusto. Minęłyśmy strumyk, przeszłyśmy tory i skierowałyśmy się, aby zobaczyć staw. Był zamarznięty co świetnie wyglądało. Chciałyśmy sprawdzić jaki gruby jest lód i weszłyśmy na niego, okazało się, że jest bardzo stabilny. Zaczęłyśmy po nim chodzić, nawet nagrałyśmy dla was filmik. :) Było super.
Później chciałyśmy sprawdzić, co jest za wzgórzami po drugiej stronie stawiku i poszłyśmy tam. Okazało się, ze są tam tory, którymi przewożono jakieś materiały z Wałbrzycha do Bartnicy. Masakra zaczęłyśmy się trochę bać i poszłyśmy w stronę, z której widać było budynki.
Wyszłyśmy gdzieś na podgórzu, ale skręciłyśmy w polną drogę i wyszłyśmy na hałdach.
Ta wycieczka była nie zapomniana, trochę strachu było, ale wszystko dobrze się skończyło.
To na tyle. Pa
Niunia :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz